Okiem Lidera XLII

Okiem Lidera XLII

Dziś w Okiem Lidera artykuł znaleziony na stronie klubu CHAPOMION F.C.  Czytamy i analizujemy:

 

Szanowni rodzice,

Jak pewnie wielu z Was zauważyło, na razie zrezygnowaliśmy z podawania wyników meczów czy wygranych czy przegranych. Tabel nigdy nie publikowaliśmy i nie będziemy w najbliższym czasie – przyjdzie na to pora. Uznaliśmy, że publikacja wyników powoduje nakładanie zbyt dużej presji na dzieci, ponieważ zaczynają się na nim mocno skupiać, sprawdzać tabelę i liczyć punkty. Żeby było jasne, uważamy, że w żadnym klubie nie ma lepszych rodziców. Nawet przeciwnicy często nam to mówią, że doping jest kulturalny, wzorowy. Ale jednak chcemy wciąż ograniczać presje wobec dzieci do minimum. Kto chce i tak znajdzie wyniki. Zauważyliśmy, że zawodnicy nie grają na 100 procent możliwości, bo są za bardzo spięci, brakuje im luzu. Wielu z nich nie próbuje wykorzystywać wyuczonych zwodów, ucieka się do najprostszych rozwiązań, za bardzo oddaje inicjatywę jakby bało się odpowiedzialności za porażkę.  Przecież błędy są wliczone w proces nauki, my gdzie możemy, pomożemy. Ale zawodnik, który boi się błędów, to zawodnik, który się nie rozwija. A zbyt duża presja na wynik powoduje strach przed błędem i prowadzi w ślepy zaułek. Pamiętajmy, że stawiamy przed dziećmi cele zadaniowe, nie wynikowe. Patrzymy jakie podejmują decyzje, jakie jest wykonanie techniczne, jak zachowują się w poszczególnych fazach gry: ataku, obronie i w przejściowych, jak reagują na stratę piłki czy bramki, jak pracują z grupą, co można jeszcze poprawić.

Pamiętajmy też o tym, że dzieci same na siebie wywierają presję zwycięstwa i to nie jest szkodliwe. Każdy z osobna jak również grupa. Naprawdę to wystarczy. Dodatkowe obciążenie ze strony rodzica czy innego dorosłego przyniesie w przyszłości opłakane skutki. To jest jak trucizna, którą sączymy latami i ona powoli zabija piłkarza kreatywnego, inteligentnego, podejmującego trafione decyzje. Kształtujemy mentalność zwycięzcy tzn. zawsze wychodzimy na boisko z nastawieniem na zwycięstwo i do niego dążymy realizując cele zadaniowe. Niedawno Sławek Czarniecki, polski trener pracujący dla Bayeru Leverkusen, opowiadał o swoim wykładzie dla niemieckich trenerów w szkole w Kolonii. „Zapytałem ich czy wiedzą, że jesteśmy wicemistrzem Niemiec juniorów. Wiedziało dwóch na trzydziestu. Wtedy zapytałem czy wiedzą kim są Kai Havertz Benjamin Henrichs. Wiedzieli wszyscy. I to była odpowiedź o co chodzi w szkoleniu młodzieży” My – tak jak Sławek Czarniecki i jego Bayer Leverkusen – chcemy całkowicie skoncentrować się na wyszkoleniu zawodników. Dzisiejsze zwycięstwo ani nawet awans nic nam nie da, jeśli za 10 lat z naszego klubu nie wyjdą piłkarze i ludzie – kreatywni, odważni, biorący na siebie „ciężar gry”, zarówno na boisku jak i w życiu. Możemy dziś zamurować bramkę, grać z kontry zrobić wynik. Ale nie o to nam chodzi. Traktujemy udział w rozgrywkach ligowych jako cenne doświadczenie i dodatkowy trening. Nie skupiamy się na punktach, awansach, spadkach. Wygrana w meczu z lokalnym rywalem w meczu ośmiolatków jest fajna dla chłopaków i pewnie każdemu poprawia dzień. Ale z punktu widzenia kilkunastoletniego procesu szkoleniowego nie ma dla nas wielkiego znaczenia. Denis Bergkamp powiedział niedawno, że jeśli Ajax ma świetnego lewonożnego zawodnika, szuka mu innej pozycji niż lewe skrzydło, żeby móc go rozwijać jako piłkarza. Nawet kosztem wyniku. Rotacja na pozycjach służy rozwijaniu wszechstronności. Niestety rozwój często odbywa się kosztem wyniku i dlatego potrzeba cierpliwości. Śledźmy postępy poszczególnych zawodników, nie miejsce w tabeli. A jeśli przy okazji wygramy będziemy się z tego cieszyli.