Okiem Lidera XLVI

Okiem Lidera XLVI

W środę w Nowogrodzie gościła Mobilna Akademia Młodych Orłów. Z rodzicami, trenerami i nauczycielami z Nowogrodu i Łomży spotkał się Mirosław Dymek, w przeszłości między innymi zawodnik Jagiellonii Białystok, trener I ligowego MKS Kluczbork i ŁKS 1926 Łomża. Była to okazja dla naszego „działu mediów” do rozmowy o szkoleniu dzieci, w tym szczególnie dzieci z Akademii Piłkarskiej "Lider" Łomża i Nowogród.

- Mobilna Akademia Młodych Orłów ma utwierdzać rodziców w tym, co robią szkoleniowcy? Wielokrotnie bowiem Ci ostatni negują słowa trenerów. A tutaj mogą dowiedzieć się, że to jednak nie jest złe?

Mirosław Dymek, trener Akademii Młodych Orłów: Nie wiem czy to jest kontynuacja, nie wiem jak pracują trenerzy. My przekazujemy informacje i wzorce, jak pracuje się z dziećmi w Europie i na świecie. Podejście do szkolenia dzieci zmieniło się w ostatnich latach. Wiek 9-13 lat to bardzo ważny moment w szkoleniu piłkarza. I my dlatego przekazujemy bardzo dużo informacji związanych ze szkoleniem w tym okresie dzieci. I to zarówno trenerom, jak też nauczycielom i przede wszystkim rodzicom. Ja zawsze mówię: rodzice mogą dużo pomóc, ale też bardzo dużo zaszkodzić. Jak już powiedziałem, to bardzo ważny moment w szkoleniu piłkarza, gdzie my uczymy to dziecko. A jak pracują trenerzy? Pewnie w wielu klubach trenerzy pracują zgodnie z tym co narzuca PZPN, o czym my także mówimy podczas szkoleń. Ale też z tego co widzieliśmy podczas wyjazdów to jest jeszcze sporo do poprawy.

- Akademia Piłkarska "Lider" jest nową Akademią na piłkarskiej mapie województwa, działającą od nieco ponad roku. Jak ocenia Pan poziom wyszkolenia dzieci?

Mirosław Dymek: Na pewno są dzieci, jak zresztą wszędzie, bardziej i mniej utalentowane. Poziom całego zespołu powiedziałbym jest średni. Oni muszą się uczyć, gdyż tak jak to już powiedziano, działają od nieco ponad roku. I w tak krótkim czasie pewnych rzeczy nie nauczymy dzieci. To jest długofalowy proces. I tutaj dużo zależy od podejścia dzieci, rodziców, a także od talentu i umiejętności dziecka. A kluczem do sukcesu jest codzienna, systematyczna praca. A tym sukcesem są wyższe umiejętności dzieci, bo o to chodzi w szkoleniu dzieci i młodzieży. By miały wyższe umiejętności indywidualne a nie wyniki osiągane przez zespoły. One oczywiście są ważne. Gramy po to żeby wygrać. Ale one nie są na pierwszym miejscu. Na pierwszym miejscu jest indywidualny rozwój każdego z tych dzieciaków. A wracając do "Lidera" to tak jak powiedziałem: poziom jest różny. Tak jak we wszystkich klubach.

- Przyjęty przez "Lidera" model szkolenia, tj. w małych grupach pod opieką kilku trenerów, to jest dobre rozwiązanie?

Mirosław Dymek: Oczywiście. Mówimy tutaj o indywidualizacji treningu. To jest jeden z filarów szkolenia dzieci i młodzieży. My bardzo często nie zwracamy uwagi na te niuanse. Prosty przykład. Jeżeli mamy 30. dzieci na treningu i jednego trenera, to on nie jest w stanie złapać u większości chłopców czy dziewczynek tych drobiazgów. A te dziecko w tym wieku bardzo szybko się uczy, jest bardzo plastyczne i elastyczne. I jeżeli my nauczymy je w tym wieku właściwego wzorca, to ten wzorzec pozostanie w nim do końca. Kwestia będzie tylko szlifowania i przypominania, ale ten właściwy wzorzec będzie już zachowany. A im później przekaże się te prawidłowe wzorce, to tym trudniej będzie je zmienić. I dlatego podział na grupy chociażby pod kątem umiejętności jest dobry i powoduje, że z tymi "lepszymi" możemy pracować nad trudniejszymi elementami, a z tymi odstającymi - nad nieco łatwiejszymi po to, by dogonić tamtych. I tutaj jeżeli tak trenerzy robią, a wiem, że robią i pracują, to świetnie. I trzymać tak dalej.

- Wspomniał Pan o rodzicach, że mogą robić zarówno pomóc, jak i zaszkodzić. A czy stanie w trakcie turnieju bądź meczu przy linii i krytykuje bądź podpowiada swojemu dziecku to jest dobra czy zła droga?

Mirosław Dymek: Powiem krótko: to jest zła droga. Po drugie. Zapraszam na szkolenia Mobilnej Akademii Młodych Orłów, gdzie bardzo dużo o tym mówimy. Dzisiaj też po zakończeniu miałem rozmowę z jednym z rodziców, i który podzielił się ze mną swoimi spostrzeżeniami. To co się dzieje na trybunach wśród rodziców pokazuje, że rodzice są po prostu niedoinformowani. Nie oszukujmy się. Jest takie powiedzenie, że na piłce nożnej, skokach narciarskich i leczeniu znają się wszyscy. I wszyscy bardzo dobrze wiemy, że to nie jest jednak prawda. Dlatego bardzo serdecznie zapraszam na spotkania Mobilnej Akademii Młodych Orłów. Mówimy o tym, podajemy przykłady, rozmawiamy i dyskutujemy o tym. My tutaj nie wystawiamy żadnych ocen i nie ma się czego obawiać. A może się dowiedzieć wielu bardzo potrzebnych informacji. Przede wszystkim po to, by pomóc swojemu dziecku a nie jemu zaszkodzić. A wracając do pytania. Takie wskazówki tylko i wyłącznie szkodzą, a nie pomagają. A więcej szczegółów podczas Mobilnej Akademii Młodych Orłów.

- Dziękuję za rozmowę.

 

 

fot. Monika Kalicka/Polskie Radio Białystok